poniedziałek, 7 czerwca 2010

Buźka = język


Elektroniczne buźki znane są już każdemu, kto korzysta z komputera i Internetu. To właśnie tam najczęściej można je spotkać – w komunikatorach internetowych, na forach tematycznych, czy w e-mailach. Często używa się ich także w SMS. Można powiedzieć, że na dobre zadomowiły się już we współczesnej komunikacji.

Emotikony funkcjonują pod różnymi nazwami: buźki, uśmieszki, emoty. Oznacza wyrażanie emocji za pomocą klawiatury. Piszący może w ten sposób pokazać swemu rozmówcy, wyraz twarzy, jaki mu towarzyszy podczas „wypowiadania się”. Niepodzielnie dominują
w Internecie buźki takie z noskami „:-)” oraz bez „:)”
W wirtualnym świecie, gdzie popularną formą rozmowy stało się pismo, człowiek nie ma możliwości obcowania w pełni z drugą osobą. Pozbawiony tembru głosu, mimiki twarzy towarzysza konwersacji, czy jego gestów zmuszony został odbierać znaczenie jego słów w sposób intuicyjny. Nie trudno wtedy o pomyłkę, nawet jeśli intencje współrozmówcy nie były złe. Czyż wstawienie buźki przez nadawcę daje adresatowi większy margines błędu
w zrozumieniu jego zamiarów. Bowiem najczęściej w użyciu bywają te elektroniczne buźki, które są ściśle związane z ludzkimi zachowaniami, czyli różnego rodzaju uśmiechy:
:-) - uśmiech
;) – uśmiech z przymrużeniem oka/ puszczenie oka
:-( - smutek
;( - płacz
:D – szeroki uśmiech
:P – zaczepne pokazanie języka
:* - buziak/całus
:/ - zniesmaczenie/sceptycyzm/niezdecydowanie
:O – zdziwienie
A może używacie jeszcze jakiś jeszcze innych emotikonów?
Czy są one dodatkiem do tekstu czy wręcz odwrotnie?
Wydaje mi się czy nie chcemy, bądź tez nie - jesteśmy nastawieni na jak najszybszy przekaz
i odbiór informacji, nie ma czasu na konstruowanie długaśnych zdań. Wystarczy krótki komunikat i "minka". Używamy ich często i można powiedzieć, że na stałe weszły nam już
w krew Ciężko się od tego uwolnić…Myślę, że to nie jest nic złego ;) Choć ważne jest tylko, by nie nadużywać ...
Czy uważacie, że gdy są nadużywane tracą swoją moc? Ich celem jest wyrażanie emocji, których nie da się wyrazić tekstem. Za każdym razem, gdy czytam wiadomość, w której pojawia się 80% buziek zastanawiam się, dlaczego, w jakim celu ktoś użył ich tak wiele?
Jak uważacie czy nadmiar emotikonów można zaliczyć do błędów językowych? Czym to jest spowodowane?
Mo
źródło obrazka: http://forum.pclab.pl/uploads/photo-85525.jpg

4 komentarze:

  1. Liczba EMOTIKONÓW z dnia na dzień ulega zmianie, ciągle pojawiają się nowe, więc to chyba świadczy o tym, iż ludzie przyzwyczaili się do używania buziek ażeby opisać swoje nastroje, emocje;):):) Ja używam najczęściej uśmiechu:);)

    OdpowiedzUsuń
  2. Emotikony, gify...tak naprawdę mają ograniczony repertuar. Nie ma możliwości przekazania wszystkich odczuć, które nami kierują w trakcie rozmowy. Radość nie towarzyszy nam na zmianę jedynie ze złością czy zdziwieniem.

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze wszystkich wytworów języka internetu emotikony lubię najbardziej, czasami przydają się niezmiernie i przentują się lepiej niż naprędce opisywane słowami emocje {pisze z uśmiechem na twarzy} lub :), jak kto woli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie jesteśmy nastawieni na jak najszybszy przekaz i odbiór informacji, nie mamy czasu na konstruowanie specjalnych zdań, bowiem ograniczamy się do krótkich komunikatów i "uśmiechów". Także i ja również ich używam, weszły na stałe do języka, którym porozumiewamy się w sieci. Trudno jest się od niego uwolnić, bo przecież nie jest czymś złym. Ważne jest jednak, ażeby ich nie nadużywać;)

    OdpowiedzUsuń