środa, 2 czerwca 2010

Język Internetu dla początkujących



Zdaję sobie sprawę, że ostatni post miał duży stopień teoretyczno-ogólnikowy. I takie właśnie było jego zadanie-sprowokować do dyskusji, dać czytelnikom pogląd na tematykę bloga. Dzisiaj chciałabym przejść do konkretów i przedstawić przykłady języka Internetu. Zainspirował mnie do tego i został źródłem takich przykładów, tekst Elżbiety Miodek "Tworzenie się nowych kodów językowych w komunikacji społecznej na przykładzie wypowiedzi internautów".
Ogólnie taki język można określić, jako mieszanka anglicyzmów i mowy ojczystej z gwarą uczniowską i terminologią komputerową. Myślę, że warto przedstawić podstawowe zasady:
1. Skrótowość-w Internecie wymagana jest zwięzłość komunikatów, nikogo już nie dziwi cze, nara, czy pzdr.
2. Brak polskich znaków-taki język jest prawie całkowicie pozbawiony znaków diakrytycznych typu ś, ć, ź. Liczy się szybkość, a wciskanie trzech klawiszy naraz by napisać na przykład drukowane Ź przysparza wiele kłopotów. Dlatego nieraz widzimy w Interenecie słowa typu: slonce, lubie cie itd.
3. Przestawiona kolejność liter-nie pamiętam nawet ile razy napisałam nei, jako zaprzeczenia i nie poprawiałam błędu z nadzieją, że adresat i tak zrozumie o co chodzi. W ten właśnie sposób rodzi się kolejna zasada rządząca Interentem, a mianowicie przestawianie liter, no. mnei, spodnei.
4. Akronimy-bardzo często przeglądając czaty, czy fora dyskusyjne zauważamy dziwne króty pisane dużą literą, typy BRB, IMHO, ATSD. To właśnie akronimy, czyli słowa stworzona z pierwszych liter z słowach składających się na właściwe zdanie, które chcemy przekazać. I tak BRB to Be Right Back, IMHO- In My Humble Opinion, ATSD- A Tak Swoją Drogą.
5. Cyfry-Tak samo jak akronimy stosowane są w celu uzyskania jak największej skrótowości. Na przykład 4-używane zamiast angielskiego for (dla), lub L8TER-angielskie later (później).
6. Zwroty dźwiękonaśladowcze-stosowane przez Internautów, by wyrazić płacz (buuu), czy śmiech (heheheh).

To tylko niektóre przykłady zjawisk wchodzących w skład szeroko pojętego języka Internetu. Mam nadzieję, że ten tekst zwróci Waszą uwagę na te zasady we własnym użyciu. I następnym razem używając ich pomyślicie, jaką rolę w tym wszystkim odgrywamy.
Czy przypadkiem nie należymy do Twórców takiego stanu rzeczy?
Przecież tworzymy nowy język!
Róbmy więc to z głową!
Ka

2 komentarze:

  1. Według mnie język prezentowany przez społeczność internetową nie zasługuje nawet na miano języka. W gruncie reczy jest to zbieranina bzdurnych skrótów i uproszczeń, które bardziej denerwują i komplikują sprawy niż przyspieszają obrót informacją. Ludzie unikający pisania polskich znaków to troglodyci, a ci notorycznie piszący skrótami mają nierówno pod sufitem. A btw :) jak widze poprzestawiane litery to zawsze przypomina mi sie to: http://bash.org.pl/92853/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety można zauważyć, iż w Internecie rozpowszechniły się swoiste zasady pisowni, a ich stosowanie jest takim znakiem zjednoczenia ze środowiskiem internautów. Najpowszechniejsze z nich to: skracanie wyrazów (np. wporzo zamiast w porządku, nara zamiast na razie). Zauważyć można również zastępowanie grup liter przez cyfry (np. 3majcie się zamiast trzymajcie się, o2ga zamiast odwaga), choć chyba ważniejsze jest po prostu poddanie się pewnej konwencji. Nie tylko zamieniana jest grupa liter na pojedynczy znak, np. kofany (kochany), ale również występuje zjawisko odwrotne, np. znoow (znów), chociash (chociaż), osoobka (osóbka). Chyba już powoli przyzwyczajamy się do takich zasad… w każdym bądź razie zauważyłam, że ..często przyłapuję się na tym, iż chciałabym użyć jakiegoś skrótu ponieważ... powszechnie obowiązują w Internecie i chyba już powoli przywykliśmy do stosowania takiego "języka" - kodu:):)

    OdpowiedzUsuń